Dzisiaj jest „Dzień na NIE”. I nie, to nie jest kolejne święto w kalendarzu. Nie. Po prostu… dziś wszystko idzie na nie.
Też tak czasem masz?
- Rano dzień zaczyna się od gremialnego zaspania tudzież podbudki o 5 rano przez najmłodszego, który stwierdził, że to najlepszy moment na to, by ząbkować.
- Średni ma katar – do przedszkola nie pójdzie.
- Najstarsze przypomniało sobie o tym, że na dziś miało zrobić model ostrosłupa.
- Mąż ma nieuprasowaną koszulę i ciska gromami, bo nie może znaleźć kluczy.
- W dodatku nie odpalił samochód, więc jazda po zakupy staje pod dużym znakiem zapytania a lodówka świeci światłem własnym.
- Tobie się zbliża PMS.
- I nawet zimnej kawy się nie napijesz bo właśnie zauważyłaś, że puszka na kawę zawiera w sobie tylko aromat.
- Zaczynasz żałować, że jednak rzuciłaś słodycze, bo nawet nie masz czym zagryźć swoich emocji.
- Oczywiście pogoda iście listopadowa, zimno, pada, kaloryfery oczywiście lodowate, bo przecież nie ma mrozu, chmury horyzont, a najbliższe słońce jest na Krecie.
- W tej sytuacji nawet scrollowanie Instagrama nie działa relaksująco jak zwykle, bo do szału Cię doprowadzają te wszystkie uładzone mamusie w pięknych, czystych domach, zawsze uśmiechnięte ze zdrowymi uśmiechniętymi dziećmi.